×

Proszę mnie przytulić


Jest takie miejsce gdzie regularnie tracę głowę, pieniądze i poczucie czasu, a mimo to wychodzę stamtąd szczęśliwsza. To księgarnia Bookoff na ul. Żelaznej w Warszawie. Szatański jakiś umysł wymyślił połączenie księgarni kulinarnej z księgarnią dla dzieci, więc jak idę po coś do czytania dla siebie kupuję też coś dla Luśki. Baaa....nawet zanim zaszłam w ciążę to kupowałam tam książki dla dzieci i obdarowywałam nimi mojego bratanka gagatka.

"Proszę mnie przytulić" ma ilustracje Emilii Dziubak, zaś samą bajkę napisał Przemysław Wechterowicz. Przyznaję, książkę wzięłam pod wpływem impulsu, będąc w zaawansowanej ciąży. Wystarczył, krótki opis z tyłu, że oto tata Niedźwiedź pokazuje świat małemu Niedźwiadkowi....rozumiecie, coś pięknego dla kogoś kto właśnie nosi w brzuchu małego Niedźwiadka. 
Kilka miesięcy minęło, Niedźwiadki przeleżały chwilę na półce, a teraz wróciliśmy do nich przy czytaniu na dobranoc Lucyndzie. Jest pięknie. Historia jest miła, pozytywna i nastrajająca optymistycznie. Tata Niedźwiedź i mały Niedźwiadek są sympatyczni i chętnie sama bym się do nich przytuliła. Ale najbardziej zachwycają mnie ilustracje. Są urocze, z jednej strony proste i nieprzekombinowane, z drugiej nie straszą nadmierną ascezą. Są po prostu ładne i cieszące oko, takie bajkowe i sympatyczne. Niedźwiadki, jak i pozostali mieszkańcy lasu, wyglądają sympatycznie. Nawet jedyny czarny charakter, pan leśniczy grasujący ze strzelbą (to znaczące że ma czarne wąsy i jest podejrzanie podobny do dziadka Lesia leśniczego) nikogo nie przestraszy.

Za jakiś czas zobaczymy jaka jest opinia Luśki na temat obu Panów Niedźwiadków, ale myślę że jej się spodobają. Na razie wyraża aprobatę próbując zjeść okładkę. Wszak ona też uwielbia się przytulać i po każdej czułości jej humor się poprawia, a na buzi gości uśmiech.

2 komentarze:

  1. Nie mam jeszcze swoich dzieci, ale z przyjemnością kupuję książki dla dzieci znajomych :) Taka małej Natalce z pewnością by się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak miałam zanim się Luśki dorobiłam :) zabawek dzieciaki zazwyczaj mają aż nadto, a książek nigdy dość (tym bardziej że są całkiem kosztowne i zanim się zgromadzi biblioteczkę to 2 nerki trzeba sprzedać) :)

      Usuń

Copyright © 2016 Kuchnia Pysznościowa- blog kulinarny , Blogger